RAPORT RYNEK DRUKU cz. 5/5 – Drukowanie pod znakiem pandemii.
Po niesłychanie trudnym ubiegłym roku, w tym sytuacja powoli wraca do normy. Naturalnie branża ciągle stoi przed ogromnymi wyzwaniami: przede wszystkim brakiem komponentów do produkcji, a także z problemami z logistyką i transportem. Ale jedno wydaje się pewne: pandemia przypomniała nam, że każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu potrzebuje drukarki, podreśla Mieczysław T. Starkowski.
Sytuacja branży od początku pandemii nie była łatwa i ciągle jest bardzo skomplikowana. Z jednej strony mieliśmy do czynienia z rosnącym zainteresowaniem urządzeniami drukującymi spowodowanym wzrostem popularności pracy w modelu home office (pracy i nauki zdalnej), a z drugiej – z trudnościami związanymi z dostępnością produktów. Obecnie nadal obserwujemy duży popyt na kompaktowy sprzęt wielofunkcyjny, który sprawdza się zarówno w domowych biurach, jak i w siedzibach firm.
– Rynek w dalszym ciągu kształtowany jest przez pandemiczne zawirowania – podkreśla Michał Świątek, analityk w firmie badawczej IDC. – W naszym kraju widać oznaki nasycenia rynku urządzeniami z niższych segmentów cenowych. Zaś ograniczona podaż drukarek z wyższych segmentów o przeznaczeniu biurowym hamuje bardziej dynamiczny wzrost wartości rynku. Bez wątpienia największym wyzwaniem dla producentów tego sprzętu w najbliższym czasie będzie rozwiązanie problemów związanych z niedoborem podzespołów oraz w łańcuchach dostaw.
Według danych IDC w trzecim kwartale tego roku dostarczono na rynek łącznie ponad 235 tysięcy drukarek o równowartości około 62 milionów dolarów amerykańskich. Pod względem ilościowym liderami byli HP, Brother i Epson. Natomiast wartościowo – HP, Konica Minolta i Canon. Tym samym po trzech kwartałach 2021 roku Polska pozostała drugim największym rynkiem jeżeli chodzi o ilości i trzecim pod względem wartości w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, Bliskiego Wschodu i Afryki.
Lockdown na Filipinach
Urządzenia do druku o niewielkich rozmiarach, takie jak nasze InkBenefit Plus z systemem wbudowanych pojemników do napełniania tuszem, oferują wiele funkcji i rozwiązań biznesowych, między innymi szybkie i bezpieczne działanie bez konieczności podłączania laptopa kablem z drukarką – mówi Piotr Baca, Country Manager w firmie Brother Polska. – Łączność bezprzewodowa w najnowszej serii InkBenefit Plus ułatwia dostęp do urządzenia i plików innym użytkownikom, pozwala także na bezpośredni druk z telefonu komórkowego lub tabletu. Dzięki temu drukowanie jest o wiele prostsze. Nowe atramentowe urządzenia wielofunkcyjne w zależności od konkretnego modelu umożliwiają druk z aplikacji mobilnej Brother iPrint&Scan, Apple AirPrint lub też funkcji Email Print czy Web Connect, która skanuje pliki bezpośrednio do Dropbox, Google Drive, Evernote, Box, OneNote czy OneDrive.
Popyt na tego typu rozwiązania pozostaje wysoki również obecnie, w drugiej połowie 2021 roku. Dostawca przyznaje, że sprostanie zapotrzebowaniu rynku stanowi duże wyzwanie. Czas pandemii jest bardzo trudny – wymaga od wszystkich pracowników firmy wielkiego zaangażowania. Nigdy wcześniej w karierze zawodowej Piotra Bacy nie było tak, że popyt zdecydowanie przewyższa podaż, a więc są trudności związane z dostępnością produktów.
Wiąże się to z brakiem komponentów do produkcji, a także z problemami z logistyką i transportem, na które ogromny wpływ miały wprowadzane obostrzenia sanitarne związane z sytuacją epidemiologiczną. Znaczna część urządzeń powstaje w zakładach w Wietnamie i na Filipinach. W marcu i kwietniu tego roku fabryki Brothera na Filipinach zostały zamknięte przez rząd z powodu pandemii na ponad miesiąc. To oznacza zmniejszenie rocznej produkcji od kilku do kilkunastu procent. Wcześniej te zakłady pracowały bez przerw w produkcji, nie są więc w stanie w tym roku zwiększyć liczby wyprodukowanych urządzeń tak, by odrobić straty spowodowane niespodziewanym przestojem. Wiadomo, że z podobnymi problemami mierzy się konkurencja.
Kolejnym aspektem, który ma wpływ na ograniczenia procesu produkcji jest sytuacja na rynku frachtów morskich. W ostatnim czasie można zaobserwować potężne wzrosty cen. Za transport standardowego kontenera z Azji trzeba obecnie zapłacić kilkakrotnie więcej niż przez pandemią. Jeżeli taka sytuacja utrzyma się dłużej, wpłynie to na wzrost cen większości urządzeń. Ten problem będzie zresztą dotyczył całej światowej gospodarki.
Brak stabilności na rynku miał wpływ na plany biznesowe Brothera w tym roku. Kierownictwo zdecydowało zatem odłożyć na przyszły rok premiery nowych urządzeń biurowych. A będzie ich sporo, praktycznie w każdym segmencie biznesowym. Firma planuje poszerzyć portfolio o kolorowe urządzenia laserowe o bardzo dużej wydajności. W pierwszej połowie przyszłego roku chce zaprezentować nowe atramentowe modele przeznaczone dla biznesu oraz skanery. W połowie roku zamierza przedstawić również nową linię czarno-białych urządzeń laserowych przeznaczonych dla klientów biznesowych. Przyszły rok będzie zatem rokiem wielkich nowości.
– Myśląc o przyszłości branży technologicznej, dostrzegamy potrzebę dywersyfikacji biznesu – ujawnia Piotr Baca. – W obecnej sytuacji podział produkcji wyłącznie pomiędzy azjatyckie zakłady wydaje się ryzykowny. Już dostrzegamy zmiany w naszej branży. Coraz częściej rozważa się kupowanie komponentów do produkcji od 2-3 dostawców, a nie jednego, jak to często było do tej pory. Możliwe więc, że globalny rynek produkcji urządzeń będzie za kilka lat zorganizowany zupełnie inaczej niż teraz. Nie można również zapominać o konieczności dopasowania metod sprzedaży do potrzeb konsumentów, które w ostatnim czasie znacznie się zmieniły. Zamknięcia wielkopowierzchniowych sklepów stacjonarnych, które były najważniejszym kanałem sprzedaży wielu producentów, znacznie skomplikowały proces nabywania urządzeń przez konsumentów i postawiły przed przedsiębiorstwami wyzwanie, aby umożliwić klientom zakup urządzeń online. Musieliśmy więc szybko zintensyfikować działania w kanale e-commerce. Dzięki wcześniejszej współpracy z liczącymi się sklepami online udało nam się tego dokonać, zapewniając naszym klientom możliwość nabycia produktów bez konieczności opuszczania domów.
Zaburzone łańcuchy dostaw
– Czas pandemii potwierdził, że drukarka jest wciąż niezbędnym wyposażeniem każdego biura – zarówno tego w domu, przy pracy zdalnej, jak i tego rozumianego bardziej tradycyjnie – podkreśla Magdalena Ośka, Senior Sales Manager – Transactional w firmie Epson Polska. – Zmiany w systemie pracy, jakie obserwujemy od kilkunastu miesięcy, zwiększyły zapotrzebowanie na małe i średnie rozwiązania biznesowe. Zaobserwowaliśmy, że w czasie lockdownu spadł popyt na duże urządzenia formatu A3, ale za to wzrosło zapotrzebowanie na niewielki sprzęt A4 i A3 dla mniejszych grup roboczych z miesięcznym obciążeniem rzędu 2-3 tysięcy stron.
W dalszym ciągu utrzymuje się też duże zainteresowanie urządzeniami biznesowymi do użytku jednostanowiskowego lub dla małych grup (2-4-osobowych). Potwierdzają to badania firmy IDC, które mówią, że w II kwartale tego roku światowe dostawy drukarek i MFP zwiększyły się czwarty kwartał z rzędu, tym razem o 13,4 procent rok do roku – do 22,9 miliona sztuk. Wartość sprzedaży dla całej branży wzrosła aż o 31,2 proc. – do 10,2 miliardów dolarów. Według analityków sygnalizuje to stopniowy powrót do biur.
– Z dumą mogę powiedzieć, że w porównaniu z ubiegłym rokiem Epson zwiększył dostawy o niemal 60 proc. – nie ukrywa zadowolenia Magdalena Ośka. – Wyprzedził tym samym Canona wśród największych producentów drukarek i zajął drugie miejsce w światowym rankingu (podobnie jak miało to miejsce w I kwartale bieżącego roku).
Największym wyzwaniem ostatniego roku były zaburzone łańcuchy dostaw. Problem ten dotknął nie tylko przedsiębiorstwa związane z IT i nowoczesnymi technologiami, ale całą światową gospodarkę. Cytowane dane IDC wskazują, że Epson poradził sobie bardzo dobrze z tymi problemami. W przypadku oferty tej firmy wyzwania logistyczne czasu pandemii polegały na odpowiedzi na radykalnie zwiększony popyt rynku. Z tej sytuacji udało się wyjść obronną ręką i obecnie proces dostaw przebiega płynnie.
Z pewnością czynnikiem, który spowodował wspomnianą popularność jest fakt, że przy podejmowaniu decyzji zakupowych klienci coraz częściej zwracają uwagę na całkowite koszty eksploatacji i łączące się z nimi kwestie ekologii. Między innymi chodzi o startowy zapas atramentu, który eliminuje problem częstego uzupełniania i długość gwarancji (w Epsonie bezpłatnie można wydłużyć okres ochrony do 3 lat). Coraz więcej osób kupując nowe urządzenie jest gotowych zapłacić wyższą cenę wiedząc, że zapewnią sobie oszczędności oraz spokojną głowę w kwestii materiałów eksploatacyjnych przez następne 2-3 lata.
Przy wyborze urządzeń drukujących firmy zwracają dziś uwagę – nie tylko wizerunkowo – również na aspekt ekologiczny. Epson świetnie wpisuje się w to zapotrzebowanie z wydajnymi modelami drukarek opartych na technologii Heat-Free. Zastąpienie energochłonnego druku laserowego opartego na cieple chłodnym drukiem atramentowym pozwala zaoszczędzić do 83 proc. energii elektrycznej i ograniczyć wytwarzanie dwutlenku węgla oraz eliminuje emisję ozonu. Mniej zużywanego prądu to mniejsze zużycie paliw kopalnych potrzebnych do jego wyprodukowania i mniejsza emisja gazów cieplarnianych do atmosfery, a także wymierna oszczędność pieniędzy.
Wybierając nowe rozwiązania warto postawić na eko zarówno w rozumieniu ekonomiczności oraz efektywności, jak i ekologii. Przeniesienie pracowników na home-office czy model pracy hybrydowej i związane z tym odciążenie biur daje szansę na przemyślane wdrożenie nowych systemów i koncepcji. Już prosta zmiana drukarki laserowej na atramentową (pamiętajmy, że te urządzenia odpowiadają w firmach za około 10 proc. zużycia energii) w technologii niewymagającej użycia ciepła zapewni zaoszczędzenie wymiernej w skali roku ilości energii.
– Epson wspiera też przedsiębiorców w sposób bardziej bezpośredni, wprowadzając coraz szerzej model usługowy MPS, który daje ogromnie istotny atut, jakim jest przewidywalność wydatków, tak ważny w obecnej sytuacji – twierdzi Magdalena Ośka. – Olbrzymia dynamika zmian, jakich doświadczyliśmy w ostatnim czasie, nakazuje pokorę względem wszelkich prognoz odnośnie przyszłości. Jednak bez wątpienia świat zmieni się w różnych obszarach, także w biznesie. Dotyczyć to będzie zarówno korporacji, jak i małych firm, ale na pewno nowe technologie pomogą firmom działać wydajniej i w sposób bardziej zrównoważony.
Dominujące Chiny
– Trwająca ponad półtora roku pandemia do tej pory nie zmieniła drastycznie sytuacji na rynku druku w Europie Środkowo-Wschodniej – przypomina Przemysław Zatoń, specjalista ds. sprzedaży w AB S.A. – Dziesiątka największych producentów urządzeń i akcesoriów utrzymuje stabilne miejsca na rynku, ale najważniejszy test dopiero przed nimi. Chcąc poprawić swoje pozycje, muszą odpowiednio reagować na wyzwania, jakie stawia przed nimi rynek. Generalnie rynek druku i akcesoriów to jeden z wielu obszarów IT, w których pandemia miała duży wpływ na decyzje producentów. Z czasem przyniosła nawet pewne ożywienie w niektórych segmentach. Żeby jednak lepiej zrozumieć zachodzące zmiany, warto przypomnieć sobie, co działo się na tym rynku tuż przed pandemią.
Bardzo mocno rozwijał się wówczas kanał enterprise. Większość z nas pracowała w biurach, a przedsiębiorstwa chętnie inwestowały w nowości producentów kierowane do klientów biznesowych. Dominowała centralizacja druku, a więc wiele firm instalowało w swoich biurach między innymi sprzęt pozwalający na tak zwany druk podążający za użytkownikiem. Natomiast kanał detaliczny, który oferuje mniejsze drukarki i urządzenia wielofunkcyjne dla domu, stopniowo spowalniał ze sprzedażą. Sporo sprzętu oczekiwało w magazynach na nowych nabywców. Producenci podejmowali rozmaite działania, wprowadzając do swoich ofert urządzenia ekonomiczne, które pozwalały zmniejszyć koszty druku jednej strony m.in. poprzez samodzielne dolewanie tuszu.
Covid, który zamknął nas w domach sprawił, że praktycznie z dnia na dzień sytuacja na rynku druku uległa ogromnej zmianie. Popularny dotychczas kanał enterprise zwolnił, a na popularności zaczęły zyskiwać małe drukarki. Biorąc pod uwagę fakt, że najwięksi producenci mają ofertę zarówno dla domowych użytkowników, jak i klientów biznesowych, początkowo pandemia nie zachwiała żadnym z producentów w tej branży. Najtrudniejsze miało dopiero nadejść.
Przedłużająca się pandemia i praca zdalna sprawiły, że popyt na małe drukarki do domu stawał się coraz większy. Z czasem zaczęły pojawiać się nawet problemy z dostępnością niektórych modeli. Co ciekawe, zainteresowania małymi drukarkami nie wyhamowały nawet pierwsze powroty pracowników do biur. Z pewnością wpływ na to miał fakt, że wiele firm zdecydowało, iż ci pracownicy będą działać w modelu hybrydowym.
A przecież wielu ludzi nadal nie ma możliwości drukowania dokumentów w domu. Natomiast część osób zakup nowej drukarki odłożyło na później. Dlatego biorąc pod uwagę, że coraz więcej przedsiębiorstw chętnie i długoterminowo wprowadza hybrydowy system pracy, spodziewany jest rosnący popyt na małe drukarki i urządzenia wielofunkcyjne. Potwierdzeniem tego jest fakt, że obecnie nie ma w magazynach drukarek, szczególnie tych mniejszych, które czekałby na klientów.
Co ważne, model hybrydowy przyniósł również odbicie na rynku enterprise. Przedsiębiorstwa, które już kilka miesięcy po ogłoszeniu pandemii odnalazły się w nowej sytuacji, decydowały się dokończyć rozpoczęte inwestycje. Model hybrydowy wpływa więc korzystnie na popyt w grupie klientów biznesowych, ponieważ pracownicy pracują również w biurach.
– O ile pandemia nie wskazała żadnych zwycięzców ani przegranych na rynku druku w CEE, o tyle nowe wyzwania rynkowe mogą już realnie wpłynąć na biznes producentów – uważa Przemysław Zatoń. – Brak komponentów do nowych urządzeń, kłopoty z transportem i frachtem morskim mogą realnie pokrzyżować ich plany. Stąd jednym z kluczowych problemów jest centralizacja produkcji w jednym kraju – Chinach. Jeżeli firmy znajdą rozwiązanie tego problemu, otworzą nowe fabryki bliżej rynków zbytu, usprawnią łańcuch dostaw, mają szansę wzmocnić swoją przewagę na rynku. Muszą też mieć na uwadze aspekty środowiskowe i ekonomiczne. Świadomość klientów końcowych rośnie. Oczywiście stopień odpowiedzialności konsumenckiej jest różny w każdym kraju.
Zdaniem eksperta AB, przygotowując swoje oferty, producenci potwierdzają, że wiedzą o tym wszystkim. Sporo materiałów do produkcji urządzeń pochodzi z recyklingu. W ofertach pojawiają się też rozwiązania ekonomiczne. Chodzi nie tylko drukarki atramentowe. Podejmowane są też próby obniżenia kosztów w przypadku urządzeń laserowych. Na rynku dostępny jest sprzęt pozwalający użytkownikom samodzielnie uzupełniać toner.
I jedno jest pewne: pandemia przypomniała nam, że każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu potrzebuje drukarki. Dla wielu organizacji papierowa dokumentacja jest fundamentem działalności. Producenci i resellerzy powinni to wykorzystać. Zyskają ci, którzy sprawnie i zdecydowanie zareagują na wyzwania rynkowe.


























