Zapotrzebowanie na dane, a wyzwania współczesnej infrastruktury. Intel: “To jest interesujący moment rozwoju technologii”.
O przetwarzaniu brzegowym mówi się ostatnio naprawdę niemało. Nie jest tajemnicą, że liczba wytwarzanych danych stale rośnie. Dziś większość z nich pochodzi nie bezpośrednio od człowieka – są generowane przez urządzenia: komputery, sensory, komunikację sieciową itd. Chociaż dominująca przez kilka ostatnich lat koncepcja przenoszenia niemal wszystkiego do chmury jest wizją atrakcyjną, to zderza się ona z dwoma problemami. Pierwszym jest “waga” danych. Powstaje coraz więcej treści multimedialnych, ciężkich, ważących całe terabajty – można powiedzieć dosłownie, że zapychają one sieć. Wystarczy przypomnieć sobie poważny problem z szybkością połączeń, z którym zderzyliśmy się podczas pierwszego lockdownu.
Praca i nauka online okazały się w wielu miejscach nie lada wyzwaniem dla sieci. Kolejnym są opóźnienia, wykluczające automatyzację wielu procesów. Tu do gry wchodzi fizyka i ograniczenie, jaką jest prędkość światła. Jakkolwiek jest to oszałamiająca wartość, to nawet w jej przypadku większe odległości skutkują dłuższym czasem przekazywania sygnału. Im dalej sygnał musi dotrzeć tj. im dalej jest centrum danych, tym dłużej trwa operacja przetwarzania w chmurze. Jeśli nawet chmura wykorzystuje bardzo wydajną infrastrukturę, to przed powstającym w ten sposób opóźnieniem nie ma ucieczki… innej niż przetwarzanie brzegowe.

Na czym ono polega?
To po prostu wykonywanie obliczeń możliwie blisko punktu sieci, w którym powstają dane. Te natomiast coraz rzadziej są generowane wyłącznie w centrach danych. Szacuje się, że do 2023 roku aż 75% danych ma powstawać poza centrami danych. Decyduje o tym zmieniająca się struktura sieci – z rosnącą liczbą smartfonów, komputerów, ale też, co jest pewnego rodzaju nowością napędzającą zmianę, sensorów IoT.
Dotychczas zmiany w tej strukturze postępowały w sposób bardziej subtelny, ale katalizatorem dla tychże zmian okazał się rok 2020. Według McKinsey, pandemia przyspieszyła uzależnienie świata od technologii cyfrowych nawet o siedem lat, ponieważ praca, edukacja i rozrywka przeniosły się do sieci, gdzie wcześniej były obecne w raczej marginalnym stopniu. IDC wskazuje, że bezpośredni wpływ COVID-19 będzie napędzał 80% inwestycji brzegowych w nadchodzących latach, a Gartner przewiduje, że wszystkie organizacje cyfrowe będą wykorzystywać technologie brzegowe do 2022 roku. To z kolei oznacza 20 milionów urządzeń IoT i przetwarzanie, średnio, 1,7 MB danych na osobę na sekundę do 2025 r. Na szczęście, nie ma konieczności, by 100% tych danych trafiało kiedykolwiek do centrów danych. Wystarczy przetwarzać je na brzegu sieci.
Przetwarzanie brzegowe, działając w synergii z innymi kluczowymi technologiami, takimi jak sztuczna inteligencja i łączność 5G, zmienia strukturę sieci, a, w konsekwencji, także biznes na całym świecie. W samym ekosystemie Intela istnieje ponad 35 000 wdrożeń brzegowych, które generują rzeczywistą wartość biznesową i pomagają firmom rozwijać się i wprowadzać innowacje w erze rozproszonej inteligencji. Na temat wykorzystania przetwarzania brzegowego, wraz z AI i szybką łącznością 5G, możemy przeczytać więcej w przygotowanym przez Intela raporcie “The Edge Outlook”.

Jaki jest kluczowy wniosek, który płynie z raportu?
Nie należy czekać na nadchodzącą zmianę, ale konieczne jest, aby stać się jej częścią. Opóźnienie we wdrażaniu nowych technologii będzie po prostu kosztowne dla rozwoju biznesu. Raport wskazuje też na nierozerwalne połączenie między technologiami przetwarzania brzegowego oraz łączności 5G. Rozwój 5G ma kluczowe znaczenie dla przyszłości przetwarzania brzegowego, a sieci tego rodzaju już niedługo powinny być dostępne w Polsce (mam tu na myśli oczywiście 5G korzystające z właściwych sobie częstotliwości). Warto więc przygotować biznes w pozostałych obszarach, czyli przetwarzania brzegowego i sztucznej inteligencji.
“To jest interesujący moment rozwoju technologii – mówi Krzysztof Jonak, EMEA Territory Sales Director w firmie Intel – Przełomowe rozwiązania z kilku obszarów: sztucznej inteligencji, sensorów IoT, przetwarzania brzegowego oraz łączności bezprzewodowej, zarówno 5G, jak i WiFi 6, układają się w jeden system wspomagający rozwój biznesu, ale i usług publicznych. Intel jest w sercu tego procesu. Byliśmy częścią większości technologicznych rewolucji ostatnich 50 lat, i to się nie zmienia. Ostatecznie chodzi o to, by zapewnić najlepsze wrażenia użytkownikowi końcowemu, bez względu kim i gdzie on lub ona jest – blisko potężnego data center, czy poza jego bezpośrednim sąsiedztwem.”


























